Zastanawialiście się kiedyś nad pochodzeniem słynnej uskrzydlonej litery „B”, która zdobi atrapy brytyjskich Bentley’ów? Jeśli będziecie w naszym muzeum, koniecznie zwróćcie na nią uwagę oglądając pierwszego powojennego Bentley’a, czyli model Mk VI 4 ½ litre. Eksponat pochodzi z 1949 roku i – jak to u Bentley’a – wyposażony jest w mocny 150-konny silnik o pojemności łatwej do rozszyfrowania z nazwy modelu: 4,5 litra. To jedna z 5202 wyprodukowanych sztuk, ale jeśli chodzi o rodzaj nadwozia, to już znacznie rzadszy model, bowiem wiele egzemplarzy karosowano w zewnętrznych firmach na indywidualne zlecenie.
No dobrze, ale skąd wzięło się słynne „Flying B”? Otóż twórca marki Walter Owen Bentley, zanim pokusił się o tworzenie własnych aut, przeszedł bogatą ścieżkę w branży lotniczej, która na początku XX wieku rozwijała się w szalonym tempie. A samoloty symbolizowały moc, szybkość i wolność. Mniej więcej to, co jego auta produkowane od 1919 roku (w latach 1924-1930 wygrały pięć edycji słynnego LeMans). Pierwsze uskrzydlone „B” (najpierw w postaci plakietki, a nie statuetki) pojawiło się na atrapie po dwóch latach. W kolejne projekty nieodzownej wówczas figurki na najbardziej reprezentacyjnej części wozu angażowali się też twórcy słynnego kota dla Jaguara oraz jeszcze słynniejszej „Spirit of Ecstasy” znanej z Rolls-Royce’ów. Ale motyw skrzydeł zawsze pozostał dominujący. Ciekawostką są też kolory tła dla litery „B” na płaskich tabliczkach, co hołduje się do dzisiaj: czerwone dla modeli sportowych, początkowo niebieskie, a potem czarne dla modeli turystycznych i zielone dla wyczynowych maszyn. No to teraz pozostaje tylko sprawdzenie koloru przy naszym Bentley’u.