Historia motoryzacji zgromadziła wiele samochodów, które już za życia zyskały miano ikon, zostały w popkulturze nawet dla kolejnych pokoleń , albo stały się wręcz wyznacznikami trendów. Co sprawiło, że tylko garstce z tysięcy wypuszczonych wersji udaje się zostać tym nieśmiertelnym?
Muzeum motoryzacji, zwłaszcza serwujące szeroki przegląd marek, modeli, styl.w, ale przede wszystkim epok, jest doskonałym miejscem, by naocznie przekonać się o wyjątkowości niektórych sylwetek. Dopiero w zestawieniu z konkurencją, tak jak to ma miejsce na zwykłej ulicy, stylistyka samochodu oddaje swą osobowość. I jeśli dzisiaj czasem marudzimy na to, że auta zatracają swoją tożsamość, unifikują się i jakby poddają tym samym regułom aerodynamiki, to właśnie sięgniemy do kilku przykład.w zgromadzonych w Muzeum Motoryzacji w Białej Oleckiej, przy których warto zatrzymać się na ciut dłużej. Na rozgrzewkę coś niby prostego, ale ponadczasowego. O starych „mercach” można m.wić, że są nudne i poważne, ale kiedy widzisz go we wstecznym lusterku, majestatyczna maszyna kr.luje nad całą resztą. Modele serii W108 czy W114/115 to – wydawałoby się – zwykłe sedany, ale o tak urzekającej i stonowanej proporcji, która czyni je ikoną elegancji.
To oczywiście robota francuskiego stylisty Paula Bracq’a, z którego talentu czerpały potem jeszcze BMW, Citroen i Peugeot. Nad nadwoziem ikonicznego Jaguara E-Type nie pracował światowej sławy stylista, a spec od lotniczej aerodynamiki Malcolm Sayer. I to widać. Smukła i obła sylwetka to jak miks samolotowych skrzydeł i kokpitu (swoją drogą, to pierwsze partie były wykonane jak samoloty, z aluminium; dzisiaj to gratka kolekcjonerska). E-type podbił serca klient.w. Wyglądał zjawiskowo, wręcz sexi, stąd w 20 lat po zakończeniu produkcji został ekspozycją nowojorskiego Muzeum Sztuki Współczesnej.
Jeśli klasyczne BMW postrzegacie przez pryzmat sportowych sedanów, to co powiecie na „barokowego anioła”? Taki przydomek zyskało BMW 502 (pierwsze po wojnie), które zadało nie lada szyku podczas premiery na salonie samochodowym we Frankfurcie w 1951 roku. Ciekawostką jest, że główny stylista wczesnych modeli BMW oraz prezentowanej w muzeum limuzyny, miał polskie korzenie – Peter Szymanowski. Zdobienia auta i zabiegi stylistyczne szybko dadzą wam odpowiedź na temat barokowych skojarzeń.
Zjawiskowa Tatraplan z 1949 roku miała rewelacyjny (nawet i jeszcze w latach 80.) współczynnik oporu powietrza Cx 0,32.
Obłe i jedyne w swoim rodzaju nadwozie wieńczył dość specyficzny tył auta – pionowa płetwa na charakterystycznie ukształtowanej klapie. Autorem nadwozia był utalentowany, wykształcony w paryskiej uczelni czechosłowacki projektant František Kardaus. Studiował tam i grafikę, i wzornictwo przemysłowe. Ciekawostką jest, że prezentowany w muzeum egzemplarz należał niegdyś do żony ambasadora Czechosłowacji w Paryżu. Ot, małe koło zatoczyła historia.
Tekst: Rafał Radzymiński
Made in Warmia & Mazury 2023