Jak mówią nasi sąsiedzi: nevrátí to se…

Za nazwą modelu 1000 MB kryje się zaszyfrowana ciekawostka – otóż model ten był aż dziewięć lat przygotowywany do produkcji, by jej początek zbiegł się z piękną, tysięczną rocznicą założenia miasta, w którym była produkowana. Chodzi oczywiście o słynną stolicę Skody po dziś – Mladá Boleslav. Powstała więc nazwa 1000MB. Jakość auta nie szła w parze z czasem, jaki pracowano nad nim, więc złośliwie jego nazwę rozszyfrowywano w Polsce dosadnie: „1000 Małych Błędów” (bo po Czesku brzmi już bez nawiązania do skrótu: 1000 Drobných Chyb). Nic dziwnego, że w produkcji przytrzymano ją tylko pięć lat i na rynek wypuszczono udoskonaloną następczynię – model 100. Ciekawostką jest, że przy 1000MB przymierzano się do wersji kombi, ale odpuszczono ją, więc doszło do niespotykanego w dzisiejszych motoryzacyjnych czasach absurdu – w produkcji cały czas utrzymano poprzednią Skodą Octavię kombi, którą produkowano nawet dwa lata dłużej, niż… 1000MB. Normalnie czeski film 🙂

Zarówno 1000MB, jaki 100 były pierwszymi Skodami, w których koncepcję silnika umiejscowiono z tyłu. Jeśli więc mieliście kogoś w rodzinie, kto miał poczciwą „setkę”, na pewno słyszeliście opowieści o tym, jak usprawniało się prowadzenie auta z lekkim przodem i do bagażnika wrzucało… worek z piaskiem (z czeskiego _pytel s pískem)_, który skutecznie dociążał właśnie przednią oś (czyli _přední náprava_). I wtedy, bez nadmiaru przerażenia w oczach, można było zobaczyć na liczniku maksymalne 125 km/h 

Jak mówią nasi sąsiedzi : nevrátí to se…

Tego i inne klasyki zobaczysz w Muzeum Motoryzacji Biała Olecka