Za historiami prywatnych kolekcji najczęściej stoi pasja, sentyment i człowiek. W przypadku Muzeum Motoryzacji Biała Olecka wyjątku nie było. Pomysł i inicjatywa wyszły od Wojciecha Kota, przedsiębiorcy z Olecka, który większość życia zawodowego poświęcił przemysłowi jachtowemu, współtworząc markę cenioną w świecie – Delphia Yachts. Z muzeum zaczęło się dość niewinnie, bo od sentymentalnych wspomnień związanych z pojazdami jego taty. Kiedy z końcem lat 50. na ulicach rodzinnego Mrągowa zaczęły pojawiać się Syrenki, Fiaty 600 czy Mikrusy, ojciec Wojciecha Kota kupił nowego Wartburga 311. NRD-owska limuzyna musiała być wówczas obiektem westchnień. Ale to jeszcze nic, bo następnym zakupem była francuska Simca 1300 Ètoile.
Jednak za moich wczesnych dziecięcych lat nie było możliwości kontaktu z fascynującą motoryzacją, a szczytem marzeń był mój rower „Bałtyk”. Więc tak naprawdę świat ciekawych samochodów zacząłem poznawać dopiero pod koniec lat 60. kiedy przez Warmię i Mazury jeździły załogi zlotu gwiaździstego do słynnego Rajdu Monte Carlo. Oglądaliśmy maszyny, które nas oczarowywały – wspomina Wojciech Kot.
Uwagę nastolatka przyciągały też porządne motocykle. Pierwszym, który go zauroczył, był często goszczący na mazurskich drogach Zündapp KS 750. Z kolei kiedy na studiach odwiedzał kolegów w Warszawie czy Gdańsku, na tamtejszych ulicach podziwiał piękne zachodnie auta.
Gromadząc wszystkie te przygody motoryzacyjne, które towarzyszyły Wojciechowi Kotowi od dzieciństwa, 10 lat temu postanowił kupić pierwszy motocykl jakim jeździł jego tata. Był to fioletowy Iż.
Ponieważ tata był zwyczajnie fajnym człowiekiem, potraktowałem ten zakup czysto sentymentalnie – by postawić motocykl w wyeksponowanym miejscu jako miłe wspomnienie. Wkrótce uznałem, że warto dokupić też i auta jakimi jeździł tata. Więc oprócz wspomnianego Wartburga 311 i Simki 1300, doszły jeszcze Fiaty: 127 i 125 oraz Skoda 120. A kiedy pasja nabierała rozmachu, dozbieraliśmy auta i jednoślady jakie pojawiały się w całej naszej rodzinie, od teściów, po wujostwo – dodaje.
Kiedy uzbierała się całkiem pokaźna kolekcja jednośladów i samochodów z krajów tzw. demoludów, pojawiły się pierwsze pomysły, by utworzyć atrakcję dla odwiedzających. Tyle, że znajomi sygnalizowali czy na pewno motoryzacja skupiona na krajach bloku wschodniego będzie atrakcyjna. Zbiory zaczęły więc powiększać się o marki zachodnie, które dałyby punkt odniesienia do podobnych okresów produkcji i klas pojazdów, ale wytwarzanych na zachodzie. Stąd w muzeum mamy szeroki przekrój motoryzacji. Obecna kolekcja liczy 138 jednośladów oraz 110 samochodów. W 2019 roku została oficjalnie zarejestrowana w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako „Muzeum Motoryzacji i Techniki” w Białej Oleckiej, a od sezonu 2022 otwarta publicznie do zwiedzania.